Recenzja filmu

Co przynosi przyszłość (2016)
Mia Hansen-Løve
Isabelle Huppert
André Marcon

Koniec świata

Narracja jest gęsta, pełna jej myśli i wątpliwości, ale atmosfera pozostaje lekka. To zasługa słownych i sytuacyjnych dowcipów. Niektóre są ironiczne i przemyślane, inne jakby mimowolne. Zawsze
Katastrofa jest sposobem na odzyskanie wolności. W świetnym "Co przynosi przyszłośćMii Hansen-Løve nie ma ona wymiaru totalnego, nie wpływa na losy ludzkości, na nikim nie robi wrażenia. Dzieje się w zaciszu jednego domu. Dotyka jednej postaci. Jest sprawą indywidualną, intymną rewolucją. W ciągu kilku miesięcy Nathalie (Isabelle Huppert), nauczycielka filozofii po czterdziestce, musi uporać się z odejściem męża, psychotyczną matką i niekorzystnymi zmianami w pracy. Świat, który znała, stopniowo odchodzi w zapomnienie. Nathalie czeka zmierzenie się z rzeczywistością i zaakceptowanie jej taką, jaka jest. To trudne dla kobiety, która ciągle się gdzieś śpieszy, coś załatwia, o czymś czyta, z kimś rozmawia. Dla kobiety inteligentnej i bezpretensjonalnej, ale trochę nieczułej na potrzeby bliskich, zadziwiająco niewrażliwej na świat, zapatrzonej w siebie. Dla kobiety fascynującej, o której Hansen-Løve opowiada w piękny sposób.

Francuska reżyserka ma tendencję do nostalgicznego patrzenia w przeszłość, ale szuka też własnej drogi twórczej i z filmu na film udoskonala swój język opowiadania. W "Co przynosi przyszłość" nie ma już słabości, o jakich można było mówić w kontekście "Edenu", jej poprzedniej realizacji. W historii o DJ-u, który nie umie pogodzić się z ciągłymi zmianami na rynku muzycznym, Hansen-Løve popadała w lekką pretensję. Trudno jej było unieść ciężar ambicji swojego bohatera i opowiedzieć o przeżywaniu samotności w tłumie. W "Co przynosi przyszłość" zmusza swoją protagonistkę do konfrontacji z prawdą i gładko splata prozę życia z wykładaną przez Nathalie filozofią. Pasja jest kręgosłupem utrzymującym bohaterkę w pionie. Nie pozwala jej rozsypać się na kawałki, kiedy świat pada ofiarą bolesnych rekonfiguracji.

Od Nathalie odchodzi mężczyzna, z którym spędziła dwadzieścia pięć lat. Zostaje przy niej za to uciążliwa matka (Edith Scob), która ciągle domaga się uwagi. Kiedy umiera, towarzyszką życia Nathalie mimowolnie zostaje czarna Pandora, stary kot o może nazbyt symbolicznym imieniu. Im więcej nieszczęść spada na kobietę, tym jest jednak lepiej. Każde rozstanie wnosi do jej świata trochę ciszy i spokoju, o których marzyła od zawsze. Nathalie nie łapie się – niczym brzytwy – skrawków tego, co zostało z dawnych emocji i wzruszeń, jak robił to Paul Vallée w "Edenie". W czasie rozmowy z dawnym studentem kobieta przyznaje, że jest już za stara na radykalne gesty. Nie chce do nich wracać. Nie jest wierna młodzieńczym ideałom? Bynajmniej. Nie przestała myśleć samodzielnie, nie straciła tożsamości, którą budowała przez lata. Huppert w ciągu niespełna dwóch ekranowych godzin buduje ją na oczach widzów od zera. W sposób wielowymiarowy i wiarygodny w każdym calu.

Huppert kradnie ten film, bo o jej doskonałej kreacji trudno przestać pisać. Pośpieszny rytm kroków aktorki zdaje się narzucać szybkie, dynamiczne i niespokojne tempo montażu. Narracja jest gęsta, pełna jej myśli i wątpliwości, ale atmosfera pozostaje lekka. To zasługa słownych i sytuacyjnych dowcipów. Niektóre są ironiczne i przemyślane, inne jakby mimowolne. Zawsze jednak, kiedy komedia i dramat są w dobrej komitywie, ekranowa rzeczywistość nabiera rumieńców. W "Co przynosi przyszłość" widać też tradycje, z jakich wyrasta kino nad Sekwaną. To film intymny, zrealizowany w autentycznych wnętrzach i plenerach, nieskrępowany zasadami narracji, skłaniający do wieloznacznych i osobistych interpretacji. Hansen-Løve ewidentnie tęskni za tak zdefiniowaną nowofalowością, ale nie trzyma się kurczowo świata, którego już nie ma. Kreuje swój. I robi to w świetnym stylu.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '86. Ukończyła filmoznawstwo na UJ, dziennikarka, krytyczka filmowa, programerka Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Jako wolny strzelec współpracuje z portalami Filmweb.pl, Dwutygodnik.com i... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones